.

Rozdział 11

Pachnąca jajecznica czekała na mnie, gdy jeszcze zaspana weszłam do kuchni. Harrego nie było. Przysiadłam na stołku i opierając niezdarnie łokcie o stolik zaczęłam w niespodziewanie szybkim tempie pochłaniać ciepłą jeszcze jajecznicę. Oznaczało to, że chłopak niedawno wyszedł i pewnie niedługo wróci. Aby nie paradować w majtkach po domu szybko postanowiłam coś na siebie narzucić. Specjalnie przykrótka, czarna bluza z długim rękawem i szare krótkie spodenki nadawały się do tego najlepiej zważywszy, że ranek był nieco chłodnawy, ale dzień zapowiadał się nadzwyczaj ciepły i pogodny.
Bose stopy odrobinę marzły z każdym spotkaniem z kuchenną podłogą, ale szybko przyzwyczaiłam się do niemiłego uczucia, które po pewnym czasie stało się prawie niedostrzegalne, a nawet przyjemne. Wstawiłam w czajniku elektrycznym wodę na moją ulubioną herbatę o smaku liczi i imbiru i wyjęłam z szafki kubek 'do herbaty' z rysunkiem słodkiego, animowanego renifera. Zanim woda zdążyła się zagotować usłyszałam wkładany w zamek klucz po czym kilka półobrotów w zamku i drzwi ustąpiły nie wydając z siebie żadnego dźwięku. Wyjrzałam do przedpokoju. Arogancki uśmiech Harrego powitał mnie nieśmiało, po czym usunął się z drzwi. Stał za nim inny chłopak, nieco zdziwiony. Nie zdążył mnie zauważyć.
- Nieźle się urządziłeś - stwierdził i wszedł do środka. Dopiero po chwili mnie zauważył. Zmieszałam się, a czerwień całkowicie oblała moje policzki. Chciałam przebiec szybko do pokoju, żeby założyć coś mniej piżamowego, ale zrezygnowałam i postanowiłam się przywitać.
- Cześć, jestem Danielle. - Wyszłam zza drewnianej ściany. Jego wzrok wypalał dziury w moim lekko odsłoniętym brzuchu i nogach, które nerwowo ocierały się jedna o drugą. Widziałam, że jego spojrzenie dłużej zatrzymało się na brzuchu, a może na piersiach (?). Zmieszałam się totalnie i wymusiłam uśmiech na czerwonej jak burak twarzy.
- Niall. - Oznajmił i zrzucił plecak z pleców. Zaczął sprawnie zdejmować buty. Gestami i spojrzeniem dałam do zrozumienia stojącemu z tyłu Harremu, że żądam wyjaśnień i opowieści kim jest nieznajomy przybysz.
 Postanowił się w końcu odezwać.
- Danielle, to jest mój przyjaciel Niall. Chwilowo u nas pomieszka, ale niedługo będzie wyjeżdżał. Niall, to moja współlokatorka.
Kiwnęłam głową na znak, że się zgadzam i dodałam niepewnie:
- Ja pójdę się przebrać. Nie będę tak siedziała, kiedy mamy gości...
- Nie trzeba - odpowiedzieli równocześnie po czym wymieniając ze sobą spojrzenia cicho się zaśmiali. Uznałam, że jednak trzeba i czmychnęłam do pokoju.
- Zostań, Dan. Nam to naprawdę nie przeszkadza. - Zatrzymał mnie Harry. Nie chcąc wywoływać niepotrzebnych spięć przy koledze chłopaka spokojnie powróciłam do pilnowania wody w czajniku, która zdążyła już się zagotować.

- Więc nie jesteście parą? - Spytał Niall, kiedy wspólnie zasiedliśmy przy kuchennym stole, żeby podyskutować trochę razem i abyśmy mogli się lepiej poznać. Mówię oczywiście o mnie i o Niallu.
- Nie. - Odrzekł Harry biorąc długi łyk swojej kawy. Spojrzał się na mnie. Zawstydziłam się, a moje stopy zaczęły nerwowo latać na wszystkie strony pod kuchennym stołem.
- Wydawało mi się, że tak. Tak wyglądacie...
- To nie znaczy, że jesteśmy. - Przerwałam rozmowę.
Niall ubrany był w spodnie z niskim stanem i jakiś niechlujny T-shirt, być może nałożony któryś raz z kolei. Co jakiś czas odgarniał swoje blond włosy do tyłu jednocześnie stawiając je lekko do góry. Jego niebieskie oczy prawie od początku rozmowy błądziły gdzieś za oknem, jak gdyby szukały niejako schronienia. Tylko co jakiś czas patrzył się w swój talerz z kilkoma marnymi kanapkami zrobionymi z resztki naszego chleba oraz na kubek z czarną herbatą, którą sam wybrał spośród wielu spoczywających w szafce kuchennej.  

2 komentarze: