.

Rozdział 05

Wnętrze domu było schludnie i porządnie wykończone. Meble były nowoczesne, w bardzo dobrym stanie. Kurze były starte, a powietrze pachniało wszelkimi cytrusami. Harry pomógł mi zdjąć kurtkę i powiesił ją na wieszaku, a czapkę i chustkę położył na szafce obok dużej, szarej bluzy, okularów przeciwsłonecznych, czapki skarpety i kapelusza. Zdjęłam buty i postawiłam je obok tych Harrego. Chłopak szybkim ruchem ściągnął z siebie kurtkę skórzaną i powiesił ją po przeciwnej stronie wieszaka, co moja. Powoli, co rusz ślizgając się w skarpetach po podłodze wmaszerował do kuchni, a ja po cichu z gulą podchodzącą do gardła ruszyłam za nim.
Kuchnia także była zrobiona nie byle jak. Meble były również nowoczesne, czerwone otwierane do góry, a nie do boku, jak większość szafek. Harry wyjął z górnej szafki dwa kubki i wlał wodę do czarnego czajnika. Odkręcił gaz.
- Jaką pijesz herbatę? - Zapytał wyciągając z pudełka saszetkę czarnej herbaty.
- Owocową. - Tym razem ja nie pofatygowałam się na dłuższą odpowiedź.
- Może być brzoskwiniowa?
- Tak. - Trudno mi było mówić. W sumie nie znałam Harrego, a miałam u niego zostać na długo. Wciąż wydawał się nieco mroczny, tajemniczy i... ciemny? Jakby nie stał po "Dobrej Stronie Mocy".
Podczas picia herbaty nikt się nie odezwał. Siedzieliśmy przy kuchennym stoliku. Mój wzrok błądził po kuchni, a jego wzrok starannie analizował każdą moją część ciała, jakby wykonywał jakieś badanie. Lodowatą ciszę rozgrzewały tylko długie, ale nieczęste łyki parzącej w język herbaty. W końcu postanowiłam ją przerwać:
- Ile masz lat? - Żadne inne dosyć sensowne pytanie nie przychodziło mi do głowy.
- Dwadzieścia. - Odpowiedzi na pytania były krótkie, ale zaspokajały pragnienie wiedzy. - A ty?
- Osiemnaście. - Mój wzrok przestał wodzić po kuchni i zatrzymał się na zielonych oczach chłopaka. Od razu... Jakby to ująć... Padłam ofiarą jego wzroku. Rozpłynęłam się patrząc na jego zielonkawe tęczówki, a jego oczy współgrały z aroganckim uśmiechem.
- Pokażę ci, gdzie będziesz spała. - Powiedział bardziej szorstko niż dotychczas. Na początku się zawahałam, ale poszłam za chłopakiem na pierwsze i jedyne piętro w domku. Zaprowadził mnie do niedużego pokoju, w którym stało tylko łóżko, szafa i komoda. Meble były ciemne, ale ściany pomalowane na beżowo idealnie z nimi kontrastowały. Łóżko przykryte fioletową pościelą wyglądało tak, jakby spała w nim kobieta. Na ścianach wisiały przeróżne zdjęcia. Na większości był Harry. Mały Harry, starszy Harry, Harry sprzed kilku lat...
- A łazienka? - Spytałam niepewnie. Chłopak wskazał mi białe drzwi po czym zniknął na chwilę. Pojawił się z powrotem z jakąś granatowo-szarą koszulką. Zrozumiałam, że jest to imitacja piżamy. Przyjęłam od niego T-shirt i poszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi na kluczyk, a po sześciokrotnym sprawdzeniu, czy drzwi są zamknięte zaczęłam ściągać bluzkę.

- Cześć piękna. - Powiedział Harry, kiedy zeszłam po schodach do kuchni. On był już ubrany, a ja siedziałam w pogniecionej koszulce chłopaka. Przygryzł dolną wargę. - Dzisiaj gdzieś wyjdziemy... Bliżej się poznać. - Powiedział dominującym tonem.
- Ale ja nie mam ubrań... - Powiedziałam. Zorientowałam się, jak to mogło zabrzmieć w głowie chłopaka kiedy...
- To pójdziesz bez. - ...było za późno. Harry roześmiał się. - Ja mam ubrania.
- Nie pójdę w twojej koszulce... - Powiedziałam niepewnie.
- Mam damskie ubrania... Znaczy nie moje. - Zapewnił i poszedł do "mojego" pokoju. Poszłam za nim.
Harry otworzył komodę. W środku było mnóstwo kobiecych ubrań. Spódnice, spodnie, koszulki, koszule, sukienki i wiele innych. Była także bielizna...
- Czyje to rzeczy? - Nie wierzyłam własnym oczom.
- Mojej siostry.
- A gdzie jest twoja siostra?
- Nie ma jej.
- Yyy... - Zawahałam się. - Nie żyje?
- Żyje, owszem. Jest u mamy.
- Dlaczego nie mieszkają z tobą?
- Bo ja i siostra mieszkaliśmy z tatą. Kiedy on wyjechał do pracy do Niemiec Elise przeprowadziła się do mamy, a ja zostałem.
- Dlaczego są tu jej rzeczy?
- Drugą część rzeczy ma tam. Nie wiem, dlaczego je tutaj zostawiła. Póki co mogłabyś się przebrać. Wieczorem gdzieś wyjdziemy. - Harry usiadł na łóżku.
Stałam, jak głupia i patrzyłam to na komodę, to na Harrego. Zapewne wyglądałam idiotycznie.
- Na co czekasz? - Spytał chłopak nie ruszając się z miejsca.
Zrozumiałam, że mam się przy nim przebrać. Wyjęłam potrzebne rzeczy, które mi się spodobały i przeszłam do pokoju, w którym kilka godzin temu spał Harry.
Ubrałam się w jeansową koszulę i beżowe spodnie. Włosy pozostawiłam rozpuszczone. Kiedy szłam kaskadami opadały na moje ramiona.
- Tak też wyglądasz dobrze, ale wolałem cię w poprzednim stroju. - Chłopak ponownie przygryzł wargę. Nic nie odpowiedziałam i zeszłam po schodach, żeby wziąć z szafki telefon, który uprzednio zapomniałam stamtąd zabrać. Kilka nieodebranych połączeń od "Rose x" i "Jessie <3". Spróbowałam zadzwonić. Brak środków na koncie. Sprawdziłam historię połączeń. Mnóstwo sms'ów i rozmów z nieznanym mi numerem. Sprawdziłam go w kontaktach. Znalazłam - "Harry x".
Nie powiedziałam nic na ten temat. Przemyślenia zostawiłam dla siebie.
W tym samym czasie ktoś zadzwonił dzwonkiem i zaczął łomotać do drzwi. Odsunęłam się w głąb, a przede mnie wyszedł Harry. Otworzył drzwi. Zobaczyłam dwóch chłopaków, dobrze zbudowanych, w luźnych spodniach z niskim krokiem i T-shirtach.
- Mamy sprawy do załatwienia - warknął jeden z nich. Poprawił Full-Cap na głowie. Drugi chłopak stanął tak, jakby chciał sprowokować Harry'ego do bójki.
- Harry? - Wyszeptałam. - O co chodzi?
Nie odpowiedział. Pchnął mnie tylko wgłąb domu, wyszedł i zamknął za sobą drzwi. Sprawdziłam jeszcze, czy mogę wyjść, ale rzeczywiście były zamknięte. Wyjrzałam przez wizjer - nie było ich. Osunęłam się po ścianie, usiadłam podkulając nogi i zamilkłam. Milion myśli plątało się w mojej głowie.


4 komentarze: